Z Adamem pojechaliśmy do mamusi zainstalować jej pasjansa pajączka ze starej wersji windowsa i przy okazji troszkę jej powyjadać z lodówki. A może przy okazji był komputer, a nie odwrotnie? Sama już nie wiem. Poza tym przy okazji nowego komputera, namawialiśmy mamę na założenie bikestatsa. Na razie myśleliśmy nad nickiem, żeby nie popełniła tego samego błędu co ja i nie wyszło coś w stylu pollena2000 :) Pomysłów było wiele, od "Twoja_Stara" przez "Ziemniaki_Na_Stole" po "Lubię_Placki". Póki co sprawy nie rozstrzygnięto :) A poza tym jak zwykle staram się, żeby wszyscy mnie lubili i dlatego znowu się silę na żarty i wrzucam filmik. Tyle lat, a "umyj cycki" wciąż kładzie mnie na łopatki. Czy ktoś tego jeszcze nie widział?
Internet nigdy nie przestanie mnie zadziwiać... Korea też nie. Nie wiem czy to jest jakaś ściema, czy całkiem serio, ale tak czy siak filmik jest niesamowity. Dobrze, że do mamy jechałam w niedzielę, przynajmniej były jeszcze jakieś ptaki :)
Ten oto tekst z tytułu o jeździe rowerem w czasie deszczu bardzo rozśmieszył moich współpracowników. W sumie nadal zastanawiam się z czego oni tak się śmiali :) A jako, że na stronie trzeciego programu polskiego radia trwa głosowanie na listę polskich przebojów wszech czasów, którą to ja oczywiście się mocno jaram, wrzucam polską muzyczkę. Ciężki wybór... Ale niech będzie piosenka, której tekst zawsze kładzie mnie na łopatki (tym razem tak serio, bez typowych dla mnie wygłupów):
Kilometry z poniedziałkowego dojazdu do szkoły pokazać promotorowi prezentację na obronę. Prezentacja tak samo jak obrona odbyły się dzisiaj. No to mam kolejną i pewnie ostatnią piątkę w życiu :) (no chyba, że mi się zachce mieć jeszcze te dodatkowe szpanerskie dwie literki przed nazwiskiem, to wtedy może jeszcze jakaś piątka by wpadła :P) Dzisiaj rowerem nie pojechałam, bo by mi się kiecka zadarła :) Chociaż buty miałam chyba odpowiednie do jazdy rowerem, bo do chodzenia one na pewno się nie nadawały :P A tak nawiązując do tego wpisu: pracy nadal nie mam, ale za to w Battlefieldzie jestem coraz lepsza :)
I jak zwykle przy wpisach bez własnych zdjęć, kradnę cudze. Żeby nie obniżać magisterskiego poziomu dzisiejszego wpisu, zarzucę inteligenckim żarcikiem, który bardzo mnie rozbawił :)
Szczęście uśmiechnęło się do mnie bo tym razem 1 listopada nie towarzyszyłam rodzinie w "zadumie i refleksji" na cmentarzu. Złapałam lekki katar i oczywiście utrzymywałam wersję, że jestem obłożnie chora, więc zyskałam niezłą wymówkę na zostanie w domu. Dlatego dzisiaj wsiadłam na mieszczucha i pojechałam do babć i dziadka. Przy okazji kupiłam bilety na nocny maraton reżyserskich wersji Władcy Pierścieni :) Jeszcze nigdy nie widziałam żadnej z części w kinie, a pewnie wypada, więc nadrobię. A zamiast zdjęć taka oto pioseneczka. Jeszcze do niedawna moja ulubiona. Tak wrzucam, żeby pusto nie było, ale ciekawa jestem czy ktoś to odsłucha :)
Pojechałam do szkoły pogadać z promotorem. Z perspektywy czasu stwierdzam, że MATLAB jest jeszcze gorszy niż mi się początkowo wydawało. Na szczęście z pomocą przychodzi zawsze niezawodny Paint, który pozwala zgrabnie przerabiać wykresy :)
Moje nowe słuchawki są tak kiepskie, że nawet nie mogłam sobie dzisiaj podśpiewywać jadąc rowerem, bo zagłuszałabym muzykę. Świetnych żartów o pedofilach nikt nie docenia, dlatego tym razem wrzucam filmik promujący jazdę na rowerze w Łodzi. Bardziej jako ciekawostkę niż cokolwiek innego.
Swoją drogą ja w sumie doceniam, że coraz więcej ludzi jeździ na rowerach i miasto powoli naprawdę zaczyna dbać o rowerzystów, ale ludzie! Błagam! Nauczcie się jeździć :) Już nie mówię o takich skomplikowanych manewrach jak np skręt albo komunikowanie tegoż (chociaż wiem... Wystawianie ręki nie jest cool), ale myślę, że warto byłoby poćwiczyć jazdę prosto :) To naprawdę pomaga :)