Wpisy archiwalne w kategorii

Morze

Dystans całkowity:55.80 km (w terenie 50.00 km; 89.61%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:55.80 km
Więcej statystyk

A jednak starość

Sobota, 4 maja 2013 · Komentarze(2)
Kategoria Morze
Uczestnicy
A co mi tam, nazwijcie to spamem, ale dodam pieszą wycieczkę na portalu rowerowym. Zresztą bikestats już na to oficjalnie pozwolił, więc czuję się usprawiedliwiona.
Wiedzieliśmy, że raczej ciężko będzie pobić wczorajszy czerwony szlak po wybrzeżu i nie mieliśmy za bardzo pomysłu na trasę, więc drugiego dnia wybraliśmy się pieszo w kierunku Ustki.
Szło się miło, widoczki sprzyjały






W Ustce koniecznie główne atrakcje nadmorskie: rybka, piwo, gofry i lody. Chyba w końcu po to się nad morze jeździ? Ale tacy to już jesteśmy i nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie zwiedzili czegoś pod ziemią. Udało się - stare niemieckie bunkry pasują do konwencji.
Po bunkrach oprowadzał przewodnik z tak kiepskim poczuciem humoru, że chyba tylko ja się z tego śmiałam :) Ale za to kupiłam sobie oryginalną czapkę obrony cywilnej, sfotografowałam się ze Skotem i zostałam działonowym.


Ma się te kilka gwiazdek w czołgu w bf-ie, co? (wiem, to nie jest czołg)


Pani mówiła, że nieźle sobie radzę. Nic dziwnego, w końcu Milva to moja prawie ulubiona postać z Wiedźmina


Było zwiedzanie pod ziemią, no to do pełni szczęścia brakuje też zwiedzania opuszczonego. W tym przypadku opuszczony ośrodek wczasowy.


A potem powrót plażą przy dającym ładne kolorki słońcu. Bunkrów nie było, ale też było zajebiście :)




Adamowi też się nad morzem podobało :)


Starość czy lenistwo? Morze!

Piątek, 3 maja 2013 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Jakoś tak się porobiło, że od kilku lat majówka zawsze wychodzi leniwa. Nadal nie wiem czy to starość czy lenistwo, w każdym razie w tym roku pokazaliśmy się nad morzem. Normalnie mam problemy z podjazdem pod jakąkolwiek górę, a z moją obecną kondycją prawdopodobnie miałabym problemy nawet z podchodzeniem.
Przyznam, że do wyboru konkretnie Orzechowa koło Ustki mocno przyczynił się Mateusz i jego zdjęcia. No i okazało się to być strzałem w dziesiątkę. To chyba jednak musi być starość, bo naprawdę nie myślałam że aż tak mi się spodoba nad morzem. A zresztą, co ja będę pisać skoro mam zdjęcia.

W dół! Mówiłam, że było fajnie?


A zaczęliśmy w ogóle od góry Rowokół, która to menda zaczynała się podjazdem:


Na szczycie była wieża widokowa, z której widoczku nawet nie wrzucam, bo wyszedł jednak raczej biednie. Później kawałek całkiem niezłego zjazdu, a na dole w Rowach rybka i piwko. Z ryb jestem raczej niedouczona i musiałam przeprowadzić rekonesans, która jest morska, a która nie, coby lipy nie narobić i nie zamówić jakiegoś karpia czy karasia...
Za Rowami miała się zacząć główna atrakcja, która faktycznie okazała się być bardzo atrakcyjną atrakcją. Otóż chodzi o czerwony szlak wzdłuż wybrzeża. Szlak prowadzi po całkiem bajkowym klifie z kolorami mchu nie z tej ziemi i szumiącym morzem parę metrów dalej. Proszę państwa, oto foty:














No i na koniec trochę lansu


Tylko kurde dlaczego cały dzień chodziła mi po głowie Bonnie Tyler i jej cholerne Turn Around?!