Valdenburk (Bóg, muzyka, galaktyka)
Sobota, 30 czerwca 2012
· Komentarze(2)
Kategoria Góry Sowie
Trochę na krzywy ryj wkręciłam się w weekendowy "męski wyjazd" do Wałbrzycha w składzie Tomek-gospodarz, Adam-Ryszard Śmiały, Siwy-krótka rurka i ja-rodzynek :) U Tomka zjawiliśmy się w piątek wieczorem, chłopaki odebrali swoje nowe zabawki, a Marcin od razu swoją popsuł :)
W sobotę gospodarz gospodarzył i oprowadzał nas po okolicznych szlakach. Plany były ambitne, ale pogoda nie pozwoliła na wiele bo czułam jak mi się białka zaczynają ścinać.
W końcu dojechaliśmy do schroniska "Orzeł" pod Wielką Sową, gdzie zjedliśmy obiad i posłuchaliśmy opowieści Wiki, która zna różne fajne triki (kilkanaście razy posłuchaliśmy... Kilkadziesiąt?) oraz strzeliliśmy sobie pamiątkowe grupowe zdjęcie
Na górze postanowiliśmy, że nie wjeżdżamy już na Wielką Sowę. Może następnym razem, jak system chłodzenia człowieka trochę ewoluuje. Albo po prostu jak temperatura będzie niższa.
Temperatura nie przeszkadzała chłopakom trochę się polansować z zabawkami
Dalej dojechaliśmy do fajnego zielonego singlowatego szlaku wyznaczonego przez MTB Głuszyca, którym zjechaliśmy na dół odwiedzając po drodze klimatyzowany sklep :)
A tak poza tym, to dodam jeszcze, że Wałbrzych i okolice mają bardzo miłych meneli :) Mottem życiowym jednego z nich było właśnie "Bóg, muzyka, galaktyka".
W sobotę gospodarz gospodarzył i oprowadzał nas po okolicznych szlakach. Plany były ambitne, ale pogoda nie pozwoliła na wiele bo czułam jak mi się białka zaczynają ścinać.
W końcu dojechaliśmy do schroniska "Orzeł" pod Wielką Sową, gdzie zjedliśmy obiad i posłuchaliśmy opowieści Wiki, która zna różne fajne triki (kilkanaście razy posłuchaliśmy... Kilkadziesiąt?) oraz strzeliliśmy sobie pamiątkowe grupowe zdjęcie
Na górze postanowiliśmy, że nie wjeżdżamy już na Wielką Sowę. Może następnym razem, jak system chłodzenia człowieka trochę ewoluuje. Albo po prostu jak temperatura będzie niższa.
Temperatura nie przeszkadzała chłopakom trochę się polansować z zabawkami
Dalej dojechaliśmy do fajnego zielonego singlowatego szlaku wyznaczonego przez MTB Głuszyca, którym zjechaliśmy na dół odwiedzając po drodze klimatyzowany sklep :)
A tak poza tym, to dodam jeszcze, że Wałbrzych i okolice mają bardzo miłych meneli :) Mottem życiowym jednego z nich było właśnie "Bóg, muzyka, galaktyka".