zabawy grupowe na Czarnej Górze
Poniedziałek, 4 czerwca 2012
· Komentarze(0)
Kategoria Masyw Śnieżnika, Wycieczki z jajem
W poniedziałek rano w Międzygórzu zawitali jeszcze Iza, Marcin i Mateusz. Jako, że mieli za sobą nieprzespaną nockę wycieczka miała być lajtowa.
Dlatego najpierw powoli wdrapaliśmy się szutrami pod górę na Przełęcz Śnieżnicką
Potem, podobnie jak dzień wcześniej, widokowym czerwonym do Polany Żmijowej, a stamtąd zaczęliśmy podjazdo - podejście na Czarną górę
Trochę jazdy
Trochę pchania
Na górze jak zwykle cieszyłam się, że to już koniec podjazdu :)
I dalej zgodnie z planem ruszyliśmy w dół trasą FR w parku rowerowym Czarna Góra. Niektórzy zjechali, niektórzy zeszli i w ten sposób pokonanie 2 kilometrowego odcinka zajęło nam chyba z półtorej godziny :) Trasa była naprawdę niezła i fajnie by było kiedyś tam wrócić i przejechać całość płynnie.
Jak mówiłam trasa była niezła: nie za stroma, nie za płaska, właściwie gładka, gdzieniegdzie jakiś korzeń i kamień. Tak w sam raz. Myślę, że można by było nią spokojnie "popłynąć" w dół. No cóż, w końcu cała trasa była budowana specjalnie pod rower, tak żeby dało się nią spokojnie zjechać.
Gdzieś na trasie wszyscy zaliczyli fotkę na jakieś minihopce po drodze
Leci Mateusz
Tutaj Marcin
Fruwa Adam
I ja
O jak nam się wydawało, że wysoko lecimy :) hehe, niestety zdjęcia zweryfikowały nasze wyobrażenia :)
Potem niestety nieprzespana noc naszych towarzyszy zaczęła dawać się we znaki, więc najkrótszą drogą wróciliśmy do domu zaliczając jeszcze po drodze fajny zjazd żółtym szlakiem od Iglicznej do centrum Międzygórza.
Dlatego najpierw powoli wdrapaliśmy się szutrami pod górę na Przełęcz Śnieżnicką
Potem, podobnie jak dzień wcześniej, widokowym czerwonym do Polany Żmijowej, a stamtąd zaczęliśmy podjazdo - podejście na Czarną górę
Trochę jazdy
Trochę pchania
Na górze jak zwykle cieszyłam się, że to już koniec podjazdu :)
I dalej zgodnie z planem ruszyliśmy w dół trasą FR w parku rowerowym Czarna Góra. Niektórzy zjechali, niektórzy zeszli i w ten sposób pokonanie 2 kilometrowego odcinka zajęło nam chyba z półtorej godziny :) Trasa była naprawdę niezła i fajnie by było kiedyś tam wrócić i przejechać całość płynnie.
Jak mówiłam trasa była niezła: nie za stroma, nie za płaska, właściwie gładka, gdzieniegdzie jakiś korzeń i kamień. Tak w sam raz. Myślę, że można by było nią spokojnie "popłynąć" w dół. No cóż, w końcu cała trasa była budowana specjalnie pod rower, tak żeby dało się nią spokojnie zjechać.
Gdzieś na trasie wszyscy zaliczyli fotkę na jakieś minihopce po drodze
Leci Mateusz
Tutaj Marcin
Fruwa Adam
I ja
O jak nam się wydawało, że wysoko lecimy :) hehe, niestety zdjęcia zweryfikowały nasze wyobrażenia :)
Potem niestety nieprzespana noc naszych towarzyszy zaczęła dawać się we znaki, więc najkrótszą drogą wróciliśmy do domu zaliczając jeszcze po drodze fajny zjazd żółtym szlakiem od Iglicznej do centrum Międzygórza.