Mój pierwszy raz :) (od wypadku)
Sobota, 17 października 2009
· Komentarze(14)
Pierwsza niesamowita wycieczka po wypadku :) Myślałam, że problemy będzie stwarzać głowa, bo ostatnio ciągle boli i czasem się kręci, ale to jakoś dało się ignorować. Okazało się, że ręka jest większą przeszkodą i przez 90% wycieczki trzymałam kierownicę jedną ręką. Poza tym nie zdjęli mi jeszcze jednego szwu i wczoraj trochę sobie podłubałam w ranie :P
Plany miałam na jakąś dłuższą terenową wycieczkę, ale jak ledwo ruszyliśmy spod domu okazało się, że mogę o tym zapomnieć, bo ledwo przejeżdżałam przez garby zwalniające :) W dodatku narobiłam sobie obciachu na pół Łodzi jak sprowadzałam rower z takich minischodów, z których zawsze zjeżdżałam :P Poza tym było cholernie zimno i wyszło na to, że wylądowaliśmy na herbatce i barszczu u Eliugiusza. Tam posłuchaliśmy różnych ciekawych historii jego kolegi - kolarza i trenera kolarskiego, a do domu wróciłam samochodem :P
To chyba najdłuższy opis niespełna 8 kilometrowej wycieczki :)
Nie zdążyliśmy zrobić żadnych zdjęć, ale wrzucę fotę swojego nowego kasku. Oczywiście też w kwiatki :)
I jeszcze moje nowe zabawki (widelec + opony + tarcze):
Plany miałam na jakąś dłuższą terenową wycieczkę, ale jak ledwo ruszyliśmy spod domu okazało się, że mogę o tym zapomnieć, bo ledwo przejeżdżałam przez garby zwalniające :) W dodatku narobiłam sobie obciachu na pół Łodzi jak sprowadzałam rower z takich minischodów, z których zawsze zjeżdżałam :P Poza tym było cholernie zimno i wyszło na to, że wylądowaliśmy na herbatce i barszczu u Eliugiusza. Tam posłuchaliśmy różnych ciekawych historii jego kolegi - kolarza i trenera kolarskiego, a do domu wróciłam samochodem :P
To chyba najdłuższy opis niespełna 8 kilometrowej wycieczki :)
Nie zdążyliśmy zrobić żadnych zdjęć, ale wrzucę fotę swojego nowego kasku. Oczywiście też w kwiatki :)
I jeszcze moje nowe zabawki (widelec + opony + tarcze):