Pierwsza niesamowita wycieczka po wypadku :) Myślałam, że problemy będzie stwarzać głowa, bo ostatnio ciągle boli i czasem się kręci, ale to jakoś dało się ignorować. Okazało się, że ręka jest większą przeszkodą i przez 90% wycieczki trzymałam kierownicę jedną ręką. Poza tym nie zdjęli mi jeszcze jednego szwu i wczoraj trochę sobie podłubałam w ranie :P Plany miałam na jakąś dłuższą terenową wycieczkę, ale jak ledwo ruszyliśmy spod domu okazało się, że mogę o tym zapomnieć, bo ledwo przejeżdżałam przez garby zwalniające :) W dodatku narobiłam sobie obciachu na pół Łodzi jak sprowadzałam rower z takich minischodów, z których zawsze zjeżdżałam :P Poza tym było cholernie zimno i wyszło na to, że wylądowaliśmy na herbatce i barszczu u Eliugiusza. Tam posłuchaliśmy różnych ciekawych historii jego kolegi - kolarza i trenera kolarskiego, a do domu wróciłam samochodem :P
To chyba najdłuższy opis niespełna 8 kilometrowej wycieczki :)
Nie zdążyliśmy zrobić żadnych zdjęć, ale wrzucę fotę swojego nowego kasku. Oczywiście też w kwiatki :)
I jeszcze moje nowe zabawki (widelec + opony + tarcze):
hehehe serio tak Ci powiedziała? tzn. że masz głowy nie przemęczać nauką? :) to musisz koniecznie poprosić o zaświadczenie lekarskie i pokazywać przed każdym kolokwium :) może Twoją oceną wyjściową będzie 3 :P a jak się czegoś nauczysz to dostaniesz więcej ;)
Jakoś tam sobie żyję. Jak Adam skończy remont to raczej my będziemy zapraszać żebyś sobie obejrzał i trochę pozazdrościł :P Ale zdaje mi się, że to jeszcze nie tak prędko. A tak na temat to właśnie wracam z badania EEG na łeb i pani mi powiedziała, że miałam bardzo silne wstrząśnienie, mam dużo odpoczywać i nie narażać głowy na wstrząsy (czyli na razie nie jeździć narowerze :/) Dobrze, że i tak jest zimno :) I jeszcze jedno co mi bardzo odpowiada: mam za dużo się nie uczyć :D