Między górami w Międzygórzu
Niedziela, 3 czerwca 2012
· Komentarze(3)
Kategoria Masyw Śnieżnika, Wycieczki z jajem
Tego dnia mieliśmy zaplanowaną jazdę po Rychlebskich Ścieżkach, ale okazało się, że akurat organizowane tam były jakieś zawody, więc tym razem odpuściliśmy i pojechaliśmy w Masyw Śnieżnika. Też było miło, bo po drodze mogliśmy podziwiać m.in. takie widoki
Na początku szutrówkami do Schroniska pod Śnieżnikiem. Podjazd jak to podjazd. Powoli i ze śpiewaniem :)
Wreszcie dotarłam...
... i bardzo się ucieszyłam z tego mojego dotarcia :)
A ze schroniska takie roztaczały się widoczki
Na miejscu pogadaliśmy chwilę ze spotkanym rowerzystą. Polecił zjazd zielonym ze Śnieżnika. Wiemy, wiemy, też mieliśmy w planach :) Ale teraz jeszcze bardziej umocniliśmy się w przekonaniu, że musimy tam pojechać.
Ale póki co jedziemy niebieskim od Schroniska w kierunku Kletna. Początek miodzio. Jedzie się w miarę po płaskim wzdłuż rezerwatu, a po lewej otwierają się naprawdę epickie widoki - takie jak na pierwszym zdjęciu.
Nawierzchnia w sam raz taka, że można swobodnie patrzeć cały czas w lewo bez strachu o własne życie. Ale czasem też trzeba się zatrzymać żeby spojrzeć. Np tutaj patrzy Adam
Byliśmy zachwyceni tym niebieskim, ale niestety tylko początek był taki malowniczy. Kiedy szlak odkleił się od rezerwatu i zaczął zjeżdżać, zaczęłam myśleć, że trafiliśmy do Beskidu Śląskiego. Zjazd raczej nieprzyjemny. Szeroka droga zwózkowa z luźnymi kamieniami. Ratowało go tylko to, że był w dół, a nie pod górę :)
Po kiepskim zjeździe czas na kiepski podjazd szlakiem rowerowym do Przełęczy Śnieżnickiej. Stamtąd sprawdzonym czerwonym przez Żmijowiec do Polany Żmijowej. Czerwony sprawdzony, bo też z ładnymi widoczkami.
A tutaj ja na czerwonym
Jedzie Adam, a w tle Śnieżnik
Tu chyba też Adam i Śnieżnik. Tzn na pewno Adam i chyba Śnieżnik
Następnie od Polany Żmijowej zielonym prawie na Igliczną, a dalej zjazd fajnym żółtym obok Ogrodu Bajek do centrum Międzygórza. Z żółtego też nie mamy zdjęć. Był za szybki :)
Na początku szutrówkami do Schroniska pod Śnieżnikiem. Podjazd jak to podjazd. Powoli i ze śpiewaniem :)
Wreszcie dotarłam...
... i bardzo się ucieszyłam z tego mojego dotarcia :)
A ze schroniska takie roztaczały się widoczki
Na miejscu pogadaliśmy chwilę ze spotkanym rowerzystą. Polecił zjazd zielonym ze Śnieżnika. Wiemy, wiemy, też mieliśmy w planach :) Ale teraz jeszcze bardziej umocniliśmy się w przekonaniu, że musimy tam pojechać.
Ale póki co jedziemy niebieskim od Schroniska w kierunku Kletna. Początek miodzio. Jedzie się w miarę po płaskim wzdłuż rezerwatu, a po lewej otwierają się naprawdę epickie widoki - takie jak na pierwszym zdjęciu.
Nawierzchnia w sam raz taka, że można swobodnie patrzeć cały czas w lewo bez strachu o własne życie. Ale czasem też trzeba się zatrzymać żeby spojrzeć. Np tutaj patrzy Adam
Byliśmy zachwyceni tym niebieskim, ale niestety tylko początek był taki malowniczy. Kiedy szlak odkleił się od rezerwatu i zaczął zjeżdżać, zaczęłam myśleć, że trafiliśmy do Beskidu Śląskiego. Zjazd raczej nieprzyjemny. Szeroka droga zwózkowa z luźnymi kamieniami. Ratowało go tylko to, że był w dół, a nie pod górę :)
Po kiepskim zjeździe czas na kiepski podjazd szlakiem rowerowym do Przełęczy Śnieżnickiej. Stamtąd sprawdzonym czerwonym przez Żmijowiec do Polany Żmijowej. Czerwony sprawdzony, bo też z ładnymi widoczkami.
A tutaj ja na czerwonym
Jedzie Adam, a w tle Śnieżnik
Tu chyba też Adam i Śnieżnik. Tzn na pewno Adam i chyba Śnieżnik
Następnie od Polany Żmijowej zielonym prawie na Igliczną, a dalej zjazd fajnym żółtym obok Ogrodu Bajek do centrum Międzygórza. Z żółtego też nie mamy zdjęć. Był za szybki :)