Na żarcie po asfalcie
Jak widać wszyscy zadowoleni :)
W drodze powrotnej zaliczyliśmy obowiązkowy postój na zaprzyjaźnienie z napotkanym psem
Potem jeszcze koniecznie do Józka, który był prawie po drodze :)
Powrót przy ładnym zachodzie
Taaa... już widzę faceta, który rozróżni Ci różowy od czerwonego :P
WuJekG 13:22 niedziela, 15 lipca 2012
-brązowy: uwaga, nie jedźcie za mną bo mam sraczkę;
marysia 12:33 niedziela, 15 lipca 2012
-różowy: uwaga, mam owulację
-żółty: uwaga...
Nie. To poszło za daleko :)
aaa, chyba już ogarniam, to taki system kolorów ostrzegawczych:
mors 12:24 niedziela, 15 lipca 2012
- czarny (bazowy): uwaga, Rowerzystka szatana(?);
- czerwony: uwaga, mam okres... :D
A nie wiem, okres miałam :)
marysia 10:04 sobota, 7 lipca 2012
Chyba pierwszy raz w nie-czarnej koszulce...
mors 00:11 sobota, 7 lipca 2012
Aż trudno rozpoznać.
Coś się stało? ;)
A jednak. Ja jem jak chłop oderwany od pługa :) Tzn sorry. Ja nie "jem" ja "pochłaniam z przyjemnością" :)
Marysia 09:40 piątek, 6 lipca 2012
A ja zawsze sądziłem, że filigranowe dziewuchy to jedzą jak wróbelek... :P
WuJekG 06:54 piątek, 6 lipca 2012
WujekG - "wmusić" słowo klucz. Marysia nie wmusza. Marysia pochłania z przyjemnością :)
siwy-zgr 13:01 czwartek, 5 lipca 2012
ee tam, spalasz czipsa, ino baaaardzo powwwwoooooli ;)
WuJekG 19:57 środa, 4 lipca 2012
Ja podczas i w przerwach jazdy nie potrafię w siebie wmusić większej ilości jedzenia. Tak jakoś ;)
Sama też się dziwię :) A najśmieszniejsze jest to, że sobie myślę "ee, spoko, trochę się obżarłam, ale spalę na rowerze". A na rowerze jeżdżę tak powoli, że pewnie nawet pojedynczego czipsa nie spalam :)
marysia 19:51 środa, 4 lipca 2012
Jesusicku... jak można tyle jeść?? ;)
WuJekG 17:30 środa, 4 lipca 2012