Z Adamem, Mateuszem i Marcinem po zasiedzeniu w pracy zażyliśmy trochę sportu? Eee... Nie. Po prostu pojechaliśmy na piwo rowerem, bo nie było głupiego na kierowcę automobilu :) A oczywiście po drodze zażyliśmy trochę sportu.
Zdjęć z jazdy nie ma, no to muzyczka na dziś. Albo nie na dziś. Nagrajcie to do samochodu i spróbujcie nie śpiewać :) Specjalnie "teledysk" w wersji karaoke :P
Kolejny raz postanowiłam poszpanować rowerem w pracy. Stanislaw został wyściskany, pościskany i wymacany.
A tak w celu urozmaicenia wrzucam muzyczkę całkiem miłą dla słuchu i być może innych zmysłów również <object width="100%" height="450"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/Lgo9VXY8PCc">
</object>
Hehe no to dodałam zajebisty tytuł, nie wiem czy serwer wytrzyma tyle wejść na mojego bloga :P Ale bynajmniej nie bezpodstawnie, bo jak dzisiaj jechałam rowerem z pracy to jakiś typ prawie się we mnie wpieprzył samochodem. Haha, historia ssie, co? :) No to sorry, nabrałam was :P A ostatnio obiecywałam, że kolejny kyuss zagości wkrótce, no to bardzo proszę:
Ja nie mam pojęcia jak ludzie mogą się podniecać tym, że przemieszczać się po mieście jest na rowerze szybciej jeżeli jeżdżą z prędkością przesuwania fotela bujanego po dywanie. A ja naprawdę jeżdżę wolno, bo nie lubię i nie mogę za bardzo się męczyć w drodze do pracy. Dzisiaj słuchałam muzyczki naprawdę nie skłaniającej do szybkiej jazdy, raczej do samobójstwa :) W sumie to bardzo chciałabym nie lubić radiohead, ale co zrobię, że ich lubię :)
W piątek również pojechałam rowerem do pracy. Ale pojechałam tylko "do". "Z" już mi się nie udało, bo z tyłu zagościł flaczek. Rower zostawiłam w pracy i wróciłam po niego z Adamem w niedzielę. Wchodzimy z Adamem do biura i mówię Adamowi, żeby zgadł, które moje biurko. Hehe od razu powiedział "Oczywiście, że to, na którym jest największy syf" :) (Tylko dlaczego ja jeszcze się tym tu chwalę?)
W każdym razie wrzucam też muzyczkę. Wiem, że oprócz k4r3la raczej nikt tego nie słucha, ale dzisiaj np spędziłam trochę ładnego czasu przeglądając piosenki, które tu wrzucałam. Muszę przyznać, że wyśmienicie się przy tym ubawiłam. Idąc dalej tą drogą zaczęłam słuchać swojej muzyki, której słuchałam jakiś czas temu i jeszcze lepiej się przy tym ubawiłam. Dlatego dzisiaj na pewno jakiś Kyuss. Tylko cholera nie wiem co wybrać... Wrzuciłabym cały album, ale tego nawet k4r3l nie przełknie :) Hmm... Może to?
Ciężko było. Na szczęście do pracy jeżdżę stosunkowo często, więc na whitewater przyjdzie jeszcze czas :)
do roboty pojechałam specem, coby trochę się polansować. Lans w pełni udany. Szef też był rowerem (chociaż twierdzi, że jeszcze czuje się człowiekiem) i pojechał ze mną odebrać mój paszport. Po prostu wykorzystałam go bezczelnie do pilnowania mojego roweru :) A po pracy pojechałam jeszcze do koleżanki wyjść na spacer z jej świeżym dzieckiem. Jeszcze ciepłe :)
No i jak zwykle bonus ode mnie. Tym razem Sonic Youth.
Ten oto tekst z tytułu o jeździe rowerem w czasie deszczu bardzo rozśmieszył moich współpracowników. W sumie nadal zastanawiam się z czego oni tak się śmiali :) A jako, że na stronie trzeciego programu polskiego radia trwa głosowanie na listę polskich przebojów wszech czasów, którą to ja oczywiście się mocno jaram, wrzucam polską muzyczkę. Ciężki wybór... Ale niech będzie piosenka, której tekst zawsze kładzie mnie na łopatki (tym razem tak serio, bez typowych dla mnie wygłupów):
Z Adamem pojechaliśmy na rower. Ot tak. Bo mamy. I możemy. Byłoby miło, gdyby nie to, że na dystansie ok 30km złapałam dwie gumy i gdyby nie to, że gdyby nie świadkowie, Adam najchętniej zabiłby mnie poprzedzając to torturami. Ot tak. Bo miał ochotę. W każdym razie mam dwa zdjęcia. Na drugim wyszłam jakoś ta brzydko i grubo, ale i tak wrzucam, żeby na tym blogu tak biednie nie było.
A żeby było jeszcze mniej biednie, wrzucam fajną muzyczkę. Ot tak.
Z Adamem znowu pojechaliśmy pokręcić po mniej znanych zakątkach Łodzi, bo miło jest wreszcie poznać własne miasto.
A tak przy okazji napiszę, że na stronie radiowej trójki można głosować na coroczny top wszech czasów. Ja już zagłosowałam, ale 33 głosy to jednak za mało. Możecie też zagłosować, ale tylko wtedy jak będziecie dobrze głosować :P Nie psujcie mojej ulubionej listy Wilkami, Mariah Carey czy innymi takimi :) A ja w ramach zadośćuczynienia wrzucam piosenkę, na którą już niestety nie wystarczyło mi głosu.
A teledysk zajebisty :) Ludzie się żalą, że teraz przyszły takie nowe czasy, kiedy nie można odróżnić faceta od dziewczyny. Zgadzam się z tym, tylko że z jednym "ale". To nie jest problem tylko teraźniejszości, bo wydaje mi się, że w czasach rewolucji seksualnej mieli jeszcze trudniejsze zadanie :)
Z okazji przejażdżki do szkoły wrzucam taki ćwierćinformatyczny żarcik. No i dorzucam piosenkę w gratisie :) Tu żarcik:
Gdyby Apple robiło rowery: - można by kręcić kierownicą za friko, ale hamować tylko odpłatnie, - powietrze do kół - po 5 baksów, pompować można tylko specjalną pompką przez specjalny wentyl, - bagażnik jest, ale nie można tam niczego przewozić, bo to wbrew warunkom licencji, - rower jedzie szybko, ale strasznie ciężko kręci się pedałami, przez co siły wystarcza na max pół dnia, - kosztuje 3x tyle, co normalny rower - płacisz za ogryzek i stylową białą ramę, - Apple wygrywa procesy z innymi producentami rowerów o stosowanie okrągłych kół w ich produktach.
Nadal uważam, że Dezerter ssie :) Chociaż ten kawałek akurat im się udał. Na tyle, że od kilku godzin prawie cały czas go śpiewam :P