Od rana (właściwie już od początku zimy) miałam ochote położyć się beztrosko na zielonej polance; więc kiedy Adam wściekał się z powodu swojego stukającego widelca i mojego pukającego nie wiadomo czego, ja rozglądałam za miejscem gdzie możnaby wyciągnąć się na trawce. Kiedy już rozłożyłam się na polance, Adam zaczął rozkręcać rowery. Mnie to było na rękę, bo czułam się tak beztrosko, że aż usnęłam :) (za co Mój Dzielny Rowerzysta jeszcze bardziej się wściekł). Ogólnie dla mnie wycieczka była bardzo wakacyjna i udana, a dla Adama stała się jedną z najgorszych.
Wycieczka na rozruszanie czwartkowych zakwasów. Pojechaliśmy z Adamem pokręcić się po krzakach. Wybieraliśmy się dłużej niż trwała sama wycieczka, bo długo szukałam skarpetek pod kolor roweru, ale na szczęście jazda wreszcie doszła do skutku. Po drodze atrakcje w rodzaju gleby Adama + krwawienie z nogi. Następnie bardzo miły postój na górce, gdzie nareszcie mogliśmy do końca poczuć wiosnę.
Nareszcie udało mi się wygospodarować trochę wolnego czasu dla Stanislawa. Wybraliśmy się z Adamem na pierwszą porządną wycieczkę w tym roku. Było błoto, był śnieg, McDonald's i bułka z Nutellą (z tego jestem szczególnie dumna, bo pierwszy raz w życiu udało mi się zachować jak odpowiedzialna dziewczyna swojego chłopaka, znaczy jak baba), więc wypad zaliczam do udanych. Dzisiaj dużo zdjęć, bo chcę sama siebie przekonać, że nowy aparat jest mi bardzo potrzebny.
Kopalnia czegoś tam przy ulicy Listopadowej
Adam nad przepaścią z dającą wiele radości bułką z Nutellą
Lans w krzakach
A to wcześniej wspomniane pozimowe błotko
górski lans vol. 2
Biała siła :)
ten drugi
Radogoszcz - park Mickiewicza - M1 - Zakład Górniczy Listopadowa - Mileszki - Olechów - Stawy Jana - Łódź Kaliska - Teofilów
Teraz już wiem, że kiedy mój wujek mówi "na mniej niż 80km nie opłaca się wyciągać roweru", to wcale nie żartuje. Miała być lekka, rozpoczynająca sezon wycieczka, a wyszłedł dystans, którego nie powstydziłabym się w środku lata.
Pierwsza wycieka w tym roku. Głównie po stosunkowo suchych ścieżkach rowerowych i troche po błocie w okolicach Lublika, żeby sprawdzic czy adasiowy Prophet działa.