Rower dla zakonnicy :)
Niedziela, 2 września 2012
· Komentarze(2)
I ponownie udała się wycieczka dużą grupą. Było nas tak dużo, że nawet nie chce mi się wymieniać :) Konkretnie 8 osób. Postanowiliśmy zrealizować plan z zeszłego tygodnia, czyli rybkę w Jamborku. Na żarcie nam się śpieszyło, więc część drogi przejechaliśmy autostradą
Trasa "do" szła bardzo dobrze dopóki nie usłyszeliśmy nagłego "jeb!" a potem "ała!". Okazało się, że towarzyszowi Michałowi pękła sztyca, co uczyniło z jego roweru typowy rower dla zakonnicy :)
Nasi nadworni MacGyverzy zaczęli myśleć i kombinować, a że ja nic nie byłam w stanie wymyślić, jak zwykle w takich momentach (znaczy się jak ktoś coś zepsuje) zajmuję się głównie śmianiem :) (tzn ja też myślałam nad rozwiązaniem, ale mój pomysł, żeby zamienił się z jakąś dziewczyną na rowery niestety nie przeszedł)
Szczerze mówiąc, to myślałam, że zakończy to naszą wycieczkę, ale okazało się, że Michał jest twardszy niż się wydawało i wsiadł na taką oto wylajtowaną wersję roweru
Nikt się nie spodziewał, że Michał pokona w tej pozycji blisko 50km. Ale jak widać po minie świetnie się przy tym bawił :)
Ruszyliśmy dalej, mijając po drodze zwierzyniec,
z koniecznym postojem na trochę lansu,
i dojechaliśmy na rybkę. Tzn niektórzy mieli rybkę. Ja np miałam smażone ości
A później znowu trzeba było wsiąść na rowery
i wrócić do Łodzi. Michał z Krzyśkiem postanowili wsiąść w pociąg w Kolumnie, a reszta postanowiła wrócić rowerami. Tzn tak postanowiliśmy, ale nie wiem jak to się stało, że jednak też znaleźliśmy się w tym pociągu :)
A w pociągu Monika robiła dobrą minę do złej gry, bo Perła była paskudna :)
Trasa "do" szła bardzo dobrze dopóki nie usłyszeliśmy nagłego "jeb!" a potem "ała!". Okazało się, że towarzyszowi Michałowi pękła sztyca, co uczyniło z jego roweru typowy rower dla zakonnicy :)
Nasi nadworni MacGyverzy zaczęli myśleć i kombinować, a że ja nic nie byłam w stanie wymyślić, jak zwykle w takich momentach (znaczy się jak ktoś coś zepsuje) zajmuję się głównie śmianiem :) (tzn ja też myślałam nad rozwiązaniem, ale mój pomysł, żeby zamienił się z jakąś dziewczyną na rowery niestety nie przeszedł)
Szczerze mówiąc, to myślałam, że zakończy to naszą wycieczkę, ale okazało się, że Michał jest twardszy niż się wydawało i wsiadł na taką oto wylajtowaną wersję roweru
Nikt się nie spodziewał, że Michał pokona w tej pozycji blisko 50km. Ale jak widać po minie świetnie się przy tym bawił :)
Ruszyliśmy dalej, mijając po drodze zwierzyniec,
z koniecznym postojem na trochę lansu,
i dojechaliśmy na rybkę. Tzn niektórzy mieli rybkę. Ja np miałam smażone ości
A później znowu trzeba było wsiąść na rowery
i wrócić do Łodzi. Michał z Krzyśkiem postanowili wsiąść w pociąg w Kolumnie, a reszta postanowiła wrócić rowerami. Tzn tak postanowiliśmy, ale nie wiem jak to się stało, że jednak też znaleźliśmy się w tym pociągu :)
A w pociągu Monika robiła dobrą minę do złej gry, bo Perła była paskudna :)