Wierszowane Pieńki
Sobota, 27 sierpnia 2011
· Komentarze(1)
Wybaczcie, ale kradnę opis Adama, bo wyjątkowo mu się udał, a że pisał go pół roku temu to już każdy zapomniał i chętnie sobie odświeży:
Przez Bikestatsa Izka pisze, w cichym życiu burzy ciszę:
„Ejże dziady! Ejże lenie! Mam ja dla Was polecenie:
Bierzcie zaraz w troki dupę. Wrzućcie w plecak piwek kupę
W pociąg, w auto wnet wsiadajcie i do Pieniek przybywajcie!”
(Bendus rzecze:)
„Kończmy łódzką więc drętwotę. Na działeczkę mam ochotę!
Mario, pakuj nasze graty: weź rowery, jakieś szmaty.
Zaraz w Yarka się wbijemy i do Pieniek pojedziemy”
Jako rzekli, tak zrobili i do Pieniek w noc przybyli.
Tam się piwo, wódka lała mącąc myśli durząc ciała.
Siwy skry z espedów krzesał, Adam Marię na się wieszał.
Iza zaś z spryciula mała, wciąż do zdjęć nam pozowała.
(Przyszedł ranek)
Kaca z wczoraj lekko lecząc, wyruszyli nogi wlecząc.
Do pałacu dojechali, posiedzieli, pozwiedzali.
Dalej drogą do Tarczyna miała udać się drużyna,
Lecz nad stawem gdzieś utknęli i w nim kąpać się zaczęli.
Kąpiel całkiem miła sprawa, lecz gdy długa ta zabawa,
to na jazdę nie za wiele mają czasu przyjaciele.
Efekt kąpielowej draki: niepoznane liczne szlaki.
Te co jednak zobaczone, zdjęły z głowy mej koronę
władcy nieprzetartych szlaków, pełnych błota, syfu krzaków.
Izy szlak wiódł przez pokrzywy. Tam dopiero były dziwy!
Krzaki, błoto i komary, a ich ilość nie do wiary.
Wszystko to nas przeraziło i na asfalt przegoniło.
Potem jeszcze były Skuły. Tam też Siwy swe muskuły
prężył, rower mając w kroku i orszaku ani kroku
weselnego nie puszczając i wódeczki wciąż żądając.
Potem sklepik zwiedziliśmy, gdzie se mięcho kupiliśmy,
I na grilla zawieźliśmy.
(A wieczorem…)
Gdy się płyny nam skończyły, mówi Siwy „Bendziu miły!
W paszczy mojej sucho cosik, lecz w kieszeni został grosik.
Wsiądźmy zatem na rowery i przejedźmy kilo cztery.
Browce kupim sobie złote, bo coś na nie mam ochotę”
Tak więc za Jego namową na wycieczkę całkiem nową
ruszyliśmy w nocy mroki jak najgorsze dwa pijoki,
lecz szczęśliwie wróciliśmy, zimne piwko przywieźliśmy.
Kobyły nad wodopojem :)
Adam zarywa do nowo poznanego "brata mniejszego"
You shall not pass!
Przez Bikestatsa Izka pisze, w cichym życiu burzy ciszę:
„Ejże dziady! Ejże lenie! Mam ja dla Was polecenie:
Bierzcie zaraz w troki dupę. Wrzućcie w plecak piwek kupę
W pociąg, w auto wnet wsiadajcie i do Pieniek przybywajcie!”
(Bendus rzecze:)
„Kończmy łódzką więc drętwotę. Na działeczkę mam ochotę!
Mario, pakuj nasze graty: weź rowery, jakieś szmaty.
Zaraz w Yarka się wbijemy i do Pieniek pojedziemy”
Jako rzekli, tak zrobili i do Pieniek w noc przybyli.
Tam się piwo, wódka lała mącąc myśli durząc ciała.
Siwy skry z espedów krzesał, Adam Marię na się wieszał.
Iza zaś z spryciula mała, wciąż do zdjęć nam pozowała.
(Przyszedł ranek)
Kaca z wczoraj lekko lecząc, wyruszyli nogi wlecząc.
Do pałacu dojechali, posiedzieli, pozwiedzali.
Dalej drogą do Tarczyna miała udać się drużyna,
Lecz nad stawem gdzieś utknęli i w nim kąpać się zaczęli.
Kąpiel całkiem miła sprawa, lecz gdy długa ta zabawa,
to na jazdę nie za wiele mają czasu przyjaciele.
Efekt kąpielowej draki: niepoznane liczne szlaki.
Te co jednak zobaczone, zdjęły z głowy mej koronę
władcy nieprzetartych szlaków, pełnych błota, syfu krzaków.
Izy szlak wiódł przez pokrzywy. Tam dopiero były dziwy!
Krzaki, błoto i komary, a ich ilość nie do wiary.
Wszystko to nas przeraziło i na asfalt przegoniło.
Potem jeszcze były Skuły. Tam też Siwy swe muskuły
prężył, rower mając w kroku i orszaku ani kroku
weselnego nie puszczając i wódeczki wciąż żądając.
Potem sklepik zwiedziliśmy, gdzie se mięcho kupiliśmy,
I na grilla zawieźliśmy.
(A wieczorem…)
Gdy się płyny nam skończyły, mówi Siwy „Bendziu miły!
W paszczy mojej sucho cosik, lecz w kieszeni został grosik.
Wsiądźmy zatem na rowery i przejedźmy kilo cztery.
Browce kupim sobie złote, bo coś na nie mam ochotę”
Tak więc za Jego namową na wycieczkę całkiem nową
ruszyliśmy w nocy mroki jak najgorsze dwa pijoki,
lecz szczęśliwie wróciliśmy, zimne piwko przywieźliśmy.
Kobyły nad wodopojem :)
Adam zarywa do nowo poznanego "brata mniejszego"
You shall not pass!