Postanowiłam olać obowiązki i mimo niepewnej pogody wybrać się z Adamem na rower. Na początku jechało się raczej kiepsko, bo przez miasto, a żeby uniknąć głównych ulic, jechaliśmy jakimiś błotnymi zadupiami, które ani nie były urokliwymi przedmieściami, ani tajemniczymi zakamarkami ;] Po prostu syf i smród. Ale nie narzekam :P Kiedy dotarliśmy już do lasu na Rudzie, postanowiliśmy trochę sobie odrobić i zaczęliśmy kręcić filmiki. Skutek załączam niżej. Prawda, że bajer? :P
Trzeba było nadać jakiś klimat tym przedmieściom, chociaż w rzeczywistości wcale takie nie były
Kiepsko przemyślane przejście podziemne. W efekcie zasuwaliśmy po schodach :)
Komentarze (8)
Nawet się nie wygłupiaj. To jedyny taki szatański blog na bs :)
Hmm... Właściwie to nie ma żadnej techniki :) Kręciliśmy zwykłym aparatem, czasem pomagał nam w tym 10-centymetrowy statyw. A co do mistrzewskiego montażu filmiku to już trzeba pytać Adama. Ale wiem, że robił to w programie, który się instaluje razem z Windowsem. Windows Movie Maker, czy jakoś tak.