Co dwa Spece to nie jeden
Niedziela, 30 maja 2010
· Komentarze(4)
Z Michałem mieliśmy się spotkać wczesnym popołudniem, ale jakoś nie wyszło i dopiero o 16 w składzie Michał, Adam i ja zaczęliśmy naszą jazdę. Po drodze na stacji kupiliśmy złote napoje energetyczne, żeby je wypić gdzieś w Grotnikach. W tym miejscu czekaliśmy na główną atrakcję tej wycieczki, czyli na Siwego na nowym rowerze. I na Pixona. Siwy oprócz roweru przywiózł jeszcze jedną wspaniałą rzecz. Chusteczki higieniczne :) Uratował mi nimi życie :P Rower naprawdę cycuś malina (czy jakoś tak się chyba mówi).
Po drodze do baru Modrzewiak, na jakimś podjeździe wszyscy usłyszeliśmy wielkie "TRACH!" a jakieś 3 sekundy później "Macie może skuwacz?". Okazało się, że to Siwy testował swój nowy rower z takim zapałem, że zerwał łańcuch. Dotoczyliśmy się jakoś do Modrzewiaka. Siwy nieźle dawał radę na najprawdopodobniej najdroższej hulajnodze świata :)
W barze wcale nie rozpaczaliśmy nad nieszczęściem Marcina, tylko kupiliśmy sobie po piwku, kiełbasie, kaszance itp. Po jakimś czasie Pixon, który wcześniej się odłączył przywiózł skuwacz. Następnie okazało się, że właścicielka baru miała cały "zestaw młodego mechanika rowerowego", a w nim skuwacz :)
Dalej w ciemnościach przez las i do domu, gdzie Adam z Michałem wypili za zakwasy w jakiś miesiąc w przód na zapas :)
W sumie jakieś kiepskie wyszły zdjęcia z tego dnia. Np ja z rozwianym dekoltem :)
Zachwycony Siwy
I rodzinne zdjęcie. Wyszłam na nim jak pedał :) Aż żal wrzucać :P
Po drodze do baru Modrzewiak, na jakimś podjeździe wszyscy usłyszeliśmy wielkie "TRACH!" a jakieś 3 sekundy później "Macie może skuwacz?". Okazało się, że to Siwy testował swój nowy rower z takim zapałem, że zerwał łańcuch. Dotoczyliśmy się jakoś do Modrzewiaka. Siwy nieźle dawał radę na najprawdopodobniej najdroższej hulajnodze świata :)
W barze wcale nie rozpaczaliśmy nad nieszczęściem Marcina, tylko kupiliśmy sobie po piwku, kiełbasie, kaszance itp. Po jakimś czasie Pixon, który wcześniej się odłączył przywiózł skuwacz. Następnie okazało się, że właścicielka baru miała cały "zestaw młodego mechanika rowerowego", a w nim skuwacz :)
Dalej w ciemnościach przez las i do domu, gdzie Adam z Michałem wypili za zakwasy w jakiś miesiąc w przód na zapas :)
W sumie jakieś kiepskie wyszły zdjęcia z tego dnia. Np ja z rozwianym dekoltem :)
Zachwycony Siwy
I rodzinne zdjęcie. Wyszłam na nim jak pedał :) Aż żal wrzucać :P