Po górach - Czarna Góra
Wtorek, 4 sierpnia 2009
· Komentarze(2)
Kategoria Wycieczki z jajem, Masyw Śnieżnika
Poprzedniego dnia miało padać i być brzydko, więc postanowiliśmy trochę odpocząć od rowerów i pozwiedzać okoliczne atrakcje. Jak na złość okazało się, że pogoda była świetna, za to kiedy następnego dnia postanowilismy wybrać się na rower było zimno i mokro. Ciągle jechaliśmy w chmurach, widoczność nie przekraczała kilkunastu metrów i mimo, że nie padało byliśmy cali mokrzy od mgły.
Szybki zjazd do centrum Międzygórza i nawet zastanawialiśmy się czy nie zawrócić, bo koszmanie zmarzliśmy. Zdecydowaliśmy, że jedziemy dalej i rozgrzejemy się na podjeździe na Przełęcz Śnieżnicką (1123m.npm). Owszem, rozgrzalismy się, ale za to mocno zmokliśmy, więc na jedno wychodziło. Tym razem podjeżdzaliśmy zielonym szlakiem. Już na Przełęczy byliśmy głodni, ale stwierdziliśmy, że zjemy dopiero za Czarną Górą na Przełęczy Puchaczówce, bo nie chciało nam się podjeżdzać jakiegoś kilometra do schroniska Pod Śnieżnikiem.
Dalej na Czarną czerwonym szlakiem. Pdejrzewam, że w każdy normalny dzień można stamtąd podziwiać piękne widoki, jednak nie dzisiaj. Sama ścieżka jest całkiem zajebista. Przynajmniej nie jedzie się szutrem, tak jak często po tych Górach (za często!). Jednak ostatni kilometr na szczyt trzeba pokonywać pieszo. Adam próbował podjeżdżać, ale mnie się już nie chciało :P Na Górze jest wieża widokowa, na którą nawet nie wchodziłam, bo i po co?
Dalej szaleńczy zjazd na Przęłęcz Puchaczówkę. Na początku niechcący zjechaliśmy znów na szuter, ale ja stwierdziłam, że wolę zawrócić kawałek pod górę, żeby zjechać leśną ścieżką zaznaczoną na mapie. Ja tam nie widziałam ścieżki, ale zjeżdżało się super :) Nachylenie ciągle ponad 30%, mokra nawierzchcia po kamieniach i korzeniach. Raz tylko zaliczylam techniczną glebę, kiedy tylne koło zaczęło mnie wyprzedzać i zjeżdżałam bokiem, stwierdziłam, że żeby się zatrzymać muszę się wywalić. Tak też zrobiłam :) Na dole, po raz pierwszy w życiu, Adam przyznał mi rację :) (że nie chciałam jechać szutrem).
W Siennej jest wyciąg, więc myślelismy, że uda nam się coś zjeść. Jednak była tam tylko jedna knajpa, w której stać nas było tylko na jednego kotlecika na spółkę. Zrezygnowaliśmy i postanowiliśmy jechać dalej. Wtedy byliśmy już bardzo głodni mokrzy i wyziębieni, więc zdecydowaliśmy się wrócić okrężną drogą do domu. Ruszyliśmy na Igliczną. Tam mieli tylko zapiekanki. No trudno. Zjedliśmy co było i dalej w drogę. Po drodze mijaliśmy Ogród Bajek, do którego weszliśmy. Może i był kiczowaty, ale mnie się podobał :) Następnie do centrum Międzygórza. Wtedy pogoda zaczęła się poprawiać, my trochę wyschliśmy więc postanowiliśmy jeszcze trochę pokręcić. Ruszyliśmy na Górkę Parkową stamtąd do domu niebieszkim szlakiem.
Aha. Jeszcze jedno. To był dzień testów moich nowych hamulców XT :) Mieliśmy kupić tylko klocki, do poprzednich Juicy 5, bo coś kiepsko mnie zatrzymywały, ale w sklepie rowerowym facet podyktował taką śmieszną cenę za komplet hamulców, że nie można było nie kupić.
TRASA: Międzygórze - [zielony szlak] - Góra Parkowa - [zielony szlak] - Przeł. Śnieżnicka (1123 mnpm) - Żmijowiec (1153 mnpm) - Przeł. Żmijowa Polana (1049 mnpm) - Przeł. Pod Jaworową Kopą (1132 mnpm) - Czarna Góra (1205 mnpm) - Przeł. Puchaczówka (862 mnpm) - Przeł. Żmijowa Polana (1049 mnpm) - Lesieniec - Igliczna (845 mnpm) - Międzygórze - [stokówki] - Góra Parkowa - Międzygórze
Suma podjazdów: 1408 m. (GPS to fajna sprawa :))
Zielony szlak na Przełęcz Śnieżnicką.
Czerwony szlak na Czarną Górę
Gdyby nie ta kurtka, to w tych warunkach w ogóle nie widziałabym Adama :)
Cisnę :)
Już na szczycie
Niestety nie widac tej 30paro procentowej stromizny, ale mniej więcej widac nawierzchnię
No tu odrobinę widac stromiznę :)
Kawałek asfaltu
Krecik Satanista :)
Fajnie jest, kiedy taka myjnia płynie zaraz pod naszym oknem
Tadaa :)
Szybki zjazd do centrum Międzygórza i nawet zastanawialiśmy się czy nie zawrócić, bo koszmanie zmarzliśmy. Zdecydowaliśmy, że jedziemy dalej i rozgrzejemy się na podjeździe na Przełęcz Śnieżnicką (1123m.npm). Owszem, rozgrzalismy się, ale za to mocno zmokliśmy, więc na jedno wychodziło. Tym razem podjeżdzaliśmy zielonym szlakiem. Już na Przełęczy byliśmy głodni, ale stwierdziliśmy, że zjemy dopiero za Czarną Górą na Przełęczy Puchaczówce, bo nie chciało nam się podjeżdzać jakiegoś kilometra do schroniska Pod Śnieżnikiem.
Dalej na Czarną czerwonym szlakiem. Pdejrzewam, że w każdy normalny dzień można stamtąd podziwiać piękne widoki, jednak nie dzisiaj. Sama ścieżka jest całkiem zajebista. Przynajmniej nie jedzie się szutrem, tak jak często po tych Górach (za często!). Jednak ostatni kilometr na szczyt trzeba pokonywać pieszo. Adam próbował podjeżdżać, ale mnie się już nie chciało :P Na Górze jest wieża widokowa, na którą nawet nie wchodziłam, bo i po co?
Dalej szaleńczy zjazd na Przęłęcz Puchaczówkę. Na początku niechcący zjechaliśmy znów na szuter, ale ja stwierdziłam, że wolę zawrócić kawałek pod górę, żeby zjechać leśną ścieżką zaznaczoną na mapie. Ja tam nie widziałam ścieżki, ale zjeżdżało się super :) Nachylenie ciągle ponad 30%, mokra nawierzchcia po kamieniach i korzeniach. Raz tylko zaliczylam techniczną glebę, kiedy tylne koło zaczęło mnie wyprzedzać i zjeżdżałam bokiem, stwierdziłam, że żeby się zatrzymać muszę się wywalić. Tak też zrobiłam :) Na dole, po raz pierwszy w życiu, Adam przyznał mi rację :) (że nie chciałam jechać szutrem).
W Siennej jest wyciąg, więc myślelismy, że uda nam się coś zjeść. Jednak była tam tylko jedna knajpa, w której stać nas było tylko na jednego kotlecika na spółkę. Zrezygnowaliśmy i postanowiliśmy jechać dalej. Wtedy byliśmy już bardzo głodni mokrzy i wyziębieni, więc zdecydowaliśmy się wrócić okrężną drogą do domu. Ruszyliśmy na Igliczną. Tam mieli tylko zapiekanki. No trudno. Zjedliśmy co było i dalej w drogę. Po drodze mijaliśmy Ogród Bajek, do którego weszliśmy. Może i był kiczowaty, ale mnie się podobał :) Następnie do centrum Międzygórza. Wtedy pogoda zaczęła się poprawiać, my trochę wyschliśmy więc postanowiliśmy jeszcze trochę pokręcić. Ruszyliśmy na Górkę Parkową stamtąd do domu niebieszkim szlakiem.
Aha. Jeszcze jedno. To był dzień testów moich nowych hamulców XT :) Mieliśmy kupić tylko klocki, do poprzednich Juicy 5, bo coś kiepsko mnie zatrzymywały, ale w sklepie rowerowym facet podyktował taką śmieszną cenę za komplet hamulców, że nie można było nie kupić.
TRASA: Międzygórze - [zielony szlak] - Góra Parkowa - [zielony szlak] - Przeł. Śnieżnicka (1123 mnpm) - Żmijowiec (1153 mnpm) - Przeł. Żmijowa Polana (1049 mnpm) - Przeł. Pod Jaworową Kopą (1132 mnpm) - Czarna Góra (1205 mnpm) - Przeł. Puchaczówka (862 mnpm) - Przeł. Żmijowa Polana (1049 mnpm) - Lesieniec - Igliczna (845 mnpm) - Międzygórze - [stokówki] - Góra Parkowa - Międzygórze
Suma podjazdów: 1408 m. (GPS to fajna sprawa :))
Zielony szlak na Przełęcz Śnieżnicką.
Czerwony szlak na Czarną Górę
Gdyby nie ta kurtka, to w tych warunkach w ogóle nie widziałabym Adama :)
Cisnę :)
Już na szczycie
Niestety nie widac tej 30paro procentowej stromizny, ale mniej więcej widac nawierzchnię
No tu odrobinę widac stromiznę :)
Kawałek asfaltu
Krecik Satanista :)
Fajnie jest, kiedy taka myjnia płynie zaraz pod naszym oknem
Tadaa :)