Lubiaszów - dzień 2
Ale zdjęcia i tak mam :)
Adam nad pochyłym zalewem
A to jedno z moich ulubionych. Jest takie wakacyjne...
Mr P. i Gorąca Grzywka :)
A to stało na naszym podwórku
Z takimi oponami jak moje raczej męczę się na asfalcie, którego staram się unikać.
marysia 21:48 poniedziałek, 11 maja 2009
Na swoim blogu, tak jak Ty, staram się zamieszczać dużo zdjęć, więc mam nadzieję, że miło będzie się oglądało :)
Jazda w takiej piaskownicy łatwa nie jest. Doświadczyłam tego kiedyś w Jurze K.-Cz. i żałowałam wtedy, że nie jestem wielbłądem ;)
niradhara 15:16 poniedziałek, 11 maja 2009
Dziękuję za wyrazy babskiej solidarności i miłe słowa, cieszę się, że podobają Ci się robione przeze mnie zdjęcia. Ja teraz też będę na Twój blog częściej zaglądać, bo te piachy to dla mnie egzotyka;)
Pozdrawiam :)
Jak chcesz jutro jechać to planuję odwiedzić brzezińskie lasy, w razie zainteresowania gg 3054769
Xanagaz 21:08 piątek, 8 maja 2009