Dzień integracji z sektą. Czasem mnie denerwuje jazda z nimi, gdzie na 30km robimy 15 postojów na piwo, ale właściwie to głównie dla tych postojów lubię z nimi jeździć, bo jednak jestem typową turystką rowerową, a poza tym nie ma to jak banda 50latków imprezujących przez 4 dni bez przerwy. Zawsze czuje się przy nich taka stara i stateczna :) A, wycieczka... właściwie to ten rower był tylko dodatkiem do postojów :) Ale mam też parę zdjęć:
Moja mama jak zwykle wepchnęła się na zdjęcie, a ja chciałam zrobić widoczek
A tu kolejny członek rodziny, Ojciec Eligiusz :)
Jerry na znak protestu, że od jakichś 4 km nie było postoju chciał wrzucić rower do wody
Luciąża
Komentarze (10)
łydki jak łydki, ale uda to ja mam dopiero rowerowe. Chyba, bo Adam takie ma, a ja mam prawie jego rozmiar :) (I właśnie teraz, Adasiu, możesz się wykazać i powiedzieć mi jakiś niewymuszony komplement)
O kurcze :) Widzisz Adam? od ciebie nie usłyszałam tylu komplementów w ciągu ostatnich dwóch lat. Zapisz sobie te, żebyś nie zapomniał i może kiedyś wykorzystasz :)