Po raz kolejny z Agatą wybrałyśmy się na rower. Znowu na wschód i znowu jakoś tak wyszło, że zahaczyłyśmy o Zgniłe Błoto, ale tym razem dalej. Dziewczyna się rozkręca, bo tym razem przejechałyśmy już 50(!)km, a przypominam, że to druga wycieczka Agaty na rowerze chyba od komunii :) Dodatkowo jechała znowu na moim mieszczuchu, czyli na rowerze bez przerzutek i z bagażniczkiem. Plan jest taki, żeby w kwietniu pyknąć razem setkę. Plan zostanie zrealizowany, nawet jeśli ona sama jeszcze o tym nie wie :) Oczywiście robiłyśmy też zdjęcia, a jak :)
Na razie uśmiech na twarzy, bo to dopiero początek :P
fatal1ty, a ja pójdę za twoim przykładem i następnym razem jedziemy do Sereczyna na rybkę :) mors, jak wiadomo, liczby urojone mają część zespoloną (urojoną) i część rzeczywistą. W przypadku mojej jazdy na rowerze również występują takie i takie: rzeczywiście przejechałam mało, ale mam urojenia, że przejechałam dużo :) bartek001, wiem co na to mój chłopak, ale jeszcze nie wiem co na to chłopak Agaty :D
bartek001, no to wpadaj do Łodzi, przygarniemy cię na wycieczkę :) Nie powiem, żebyś swoich facetów też ze sobą zabrał, bo to już by było za wiele :P Pidzej, ano nie ma. Moje cyferki są tak niskie, że naprawdę nie ma się czym chwalić :) A jak usunęłam z bloga, to teraz można się skupić na ważniejszych rzeczach np na zdjęciach, a jak dodam dużo zdjęć, to może nawet się wydawać, że dużo przejechałam :P A ze statystyk to po lewo mam zjeżdżone gminy :)