Po górach - Czarna reaktywacja dla leniwych :)
Sobota, 8 sierpnia 2009
· Komentarze(1)
Kategoria Wycieczki z jajem, Masyw Śnieżnika
No, może nie tak zupełn ie dla leniwych, bo na początek trzeba było wjechać do schroniska Pod Śnieżnikiem. Tym razem nie jechaliśmy żadnym szlakiem, tylko nieoznakowanymi drogami, które polecił nam poznany GOPRowiec. Droga faktycznie bardzo fajna, bo co jakiś czas wyjeżdżaliśmy z lasu i otwierał się widok na góry i zaraz lepiej się jechało :) Stamtąd, slalomem między ludźmi zjechaliśmy na Przełęcz Śnieżnicką i tam wjechaliśmy na czerwony szlak. Jechaliśmy już tamtędy parę dni wcześniej, ale wtedy ominęła nas największa atrakcja tego szlaku - widoki. Tym razem były naprawdę niesamowite. No i też nawierzchnia całkiem z jajem - nareszcie nieszuter (tak, tak, "nie" z rzeczownikami piszemy razem :)).
Czerwonym do Żmijowej polany i stamtąd zielonym rowerowym do Siennej. Po drodze, koło trasy DH po wyciągiem Adam złapał gumę, więc zaliczyliśmy postój. Jakaś połowa ludzi na wyciągu to downhillowcy z rowerami. Co dziwne, to ich średnia wieku to jakieś 15 lat :)
Ok, Adam załatał i jedziemy dalej. Zastanawialiśmy się czy nie zjechać trasą DH, ale nie chcieliśmy być zawalidrogami dla innych :) Dlatego dalej zielonym rowerowym, ale też szybko juz pod wyciąg. Tam komfortowo załadowaliśmy rowery i wjeżdżamy na górę. Trochę się bałam, bo widziałam jak wjeżdżają inni z rowerami na kolanach, poza tym słyszałam, że może się trochę poobijać. Na szczęście jak obsługa mnie zobaczyła to powiedzieli "uuu, pani to pewnie chce na wieszaczku". Oczywiście, że chciałam na wieszaczku :) Niektóre krzesełka miełay specjalne wieszaki na rowery + poobklejane rury, żeby rower się nie obijał. Naprawdę full serwis.
Parę minut i odzyskaliśmy straconą wysokość. Z Czarnej nartostradą B1, gdzie zaliczyłąm lekką glebę, dojeżdżamy znów do Żmijowej Polany. Tam pogadalismy chwilę z panem na rowerze i wbiliśmy się na zółty, a dalej na niebieski. Gdzieś po drodze na liczniku pojawiło się ponad 60 km/h. Bez żadnego kręcenia. Jakby to był jakiś dobry asfalt, to pewnie jeszcze bym dokręciła, ale że nie był, to zaczęłam hamować. Jednak tchórz ze mnie :) Dalej na Górkę Parkową i do domu.
Wycieczka była naprawdę super. Nie tylko dzięki temu wyciągowi, ale ogólnie trasa bardzo mi przypasowała.
Podjazd drogą poleconą przez GOPRowca - miał chłopak rację :)
Czerwony szlak ze Śnieżnikiem w tle
Adam też wolał na wieszacczku :)
Czerwonym do Żmijowej polany i stamtąd zielonym rowerowym do Siennej. Po drodze, koło trasy DH po wyciągiem Adam złapał gumę, więc zaliczyliśmy postój. Jakaś połowa ludzi na wyciągu to downhillowcy z rowerami. Co dziwne, to ich średnia wieku to jakieś 15 lat :)
Ok, Adam załatał i jedziemy dalej. Zastanawialiśmy się czy nie zjechać trasą DH, ale nie chcieliśmy być zawalidrogami dla innych :) Dlatego dalej zielonym rowerowym, ale też szybko juz pod wyciąg. Tam komfortowo załadowaliśmy rowery i wjeżdżamy na górę. Trochę się bałam, bo widziałam jak wjeżdżają inni z rowerami na kolanach, poza tym słyszałam, że może się trochę poobijać. Na szczęście jak obsługa mnie zobaczyła to powiedzieli "uuu, pani to pewnie chce na wieszaczku". Oczywiście, że chciałam na wieszaczku :) Niektóre krzesełka miełay specjalne wieszaki na rowery + poobklejane rury, żeby rower się nie obijał. Naprawdę full serwis.
Parę minut i odzyskaliśmy straconą wysokość. Z Czarnej nartostradą B1, gdzie zaliczyłąm lekką glebę, dojeżdżamy znów do Żmijowej Polany. Tam pogadalismy chwilę z panem na rowerze i wbiliśmy się na zółty, a dalej na niebieski. Gdzieś po drodze na liczniku pojawiło się ponad 60 km/h. Bez żadnego kręcenia. Jakby to był jakiś dobry asfalt, to pewnie jeszcze bym dokręciła, ale że nie był, to zaczęłam hamować. Jednak tchórz ze mnie :) Dalej na Górkę Parkową i do domu.
Wycieczka była naprawdę super. Nie tylko dzięki temu wyciągowi, ale ogólnie trasa bardzo mi przypasowała.
Podjazd drogą poleconą przez GOPRowca - miał chłopak rację :)
Czerwony szlak ze Śnieżnikiem w tle
Adam też wolał na wieszacczku :)