koszulkowy dil
Wtorek, 28 lipca 2009
· Komentarze(0)
Umówiłam się z Marcinem na przejażdżkę do miasta po łożyska dla niego. Okazało się, że już ich nie potrzebuje, więc zabrał mnie na zakupy, pooglądać ciuszki :) Rowerowe oczywiście. Po małej ugodzie zostawiliśmy w efekcie w TOP PRINTcie stówkę za trzy koszulki. Dalej po picie do Biedronki, gdzie Marcin nabił na moim rowerze chyba z 2km, kiedy stałam w kolejce :) Do domu pojechaliśmy okrężną drogą przez Arturówek i tam mały postój na plaży + moczenie nóg w bajorku. Trochę zamoczyłam sobie pieluchę i później mi ciążyła :)
Niestety nie mam zdjęć, bo nie wzięłam aparatu, a psa już kolejny raz nie wrzucę.
Niestety nie mam zdjęć, bo nie wzięłam aparatu, a psa już kolejny raz nie wrzucę.