Stówka bez siodełka :)
A co do jazdy bez siodełka, o której mowa w tytule, to jakieś 20 km przed Sieradzem zachciało mi się zmienić położenie siodełka. Ale jakbym wiedziała, że Adam ma taką parę w łapach to bym go wcale o nie prosiła o kręcenie delikatnymi śrubkami :) Gwint się urwał, a siodełko odpadło na dobre. Ale na szczęście mam porządnego chłopaka, który szybko porzucił pomysł, że "w końcu dziewczyną jestem, to na samej sztycy też dam radę i przynajmniej nie spadnę" i w efekcie zamieniliśmy się rowerami, a Adam jechał na moim przytrzymując siodełko tyłkiem :)
Gorzej było jak musiał z niego wstać i np zatrzymujemy się na światłach, stajemy a z roweru odpada siodełko, a Adam z pełną powagą je podnosi, kładzie na sztycy i przyciska tyłkiem :P To samo na stacji PKP.
W pociągu rower cały czas jechał bez siodełka, a ludzie tak dziwnie na mnie patrzyli :)
Ale Jeziorsko zaliczone i kilka kolejnych gmin do kolekcji również.
Tak żegnaliśmy Słońce na stacji PKP w Sieradzu
A ja tak witałam nowe województwo (i przy okazji się lansowałam)
Porucznik Borewicz też odwiedził zalew
A tak wyglądał zalew we własnej osobie
A ten ptaszek mógłby wziąć rutinoscorbin, bo coś taki niewyraźny :P